Wprawdzie przede mną najbardziej smrodliwy etap, czyli lakierowanie, ale to roba na spokojne (!!!!!) wieczory, pod warunkiem, że kocio zostanie zamknięte w pokoju Jędrka, inaczej praca nie ma sensu:D
No tak, zostały jeszcze 2 stołeczki, więc pewnie dziś machnę choćby farbą i na tym zakończę na razie prace... trzeba testy jeszcze przejrzeć z zamówień publicznych, bo leżą, kwiczą, wołają, a ja po prostu dostałam totalnej niechęci.
Mamy wiosnę, więc znowu dopadło mnie wysiewanie balkonowe... nie lubię ograniczeń wszelkich, ale ponieważ balkon ma taką właśnie ograniczoną powierzchnię, skazana jestem na skrzynki, doniczki i wszelkiego rodzaju inne naczynia:( ale nic to, na razie sieję w tym co mam, zaraz mi zabraknie ziemi i tylko modlę się, żeby kocica, czyli Duśka_Ty_diable nie wlazła tam i nie zaczęła szukać skarbów. Już próbuje, ale na razie udało się uchronić zieleninę, co już wylazła, od strat na urodzie:) Ta czorcica nie zna żadnych granic, żadna osłona jej nie zatrzyma, ostatnio przelazła na balkon 2 klatki dalej... Ciekawe po którym rodzicu odziedziczyła zdolności alpinistyczne.
Remonty. Niby skończyłam te, co robiłam w mieszkaniu, ale chyba jestem zdecydowanie walnięta i jakaś taka niekobieca... nie kręcą mnie ciuchy, kosmetyki, biżuteria, torebki, buty.. a nie, buty tak! No ale sami powiedzcie, czy jak Wam powiem, że moim ukochanym sklepem jest Casto, albo LM, albo OBI, to czy można o mnie powiedzieć, żem normalna? A ja naprawdę wchodząc tam ZAWSZE znajdę coś, co mogę wykorzystać na własnej ciasnej przestrzeni. Kocham przerabiać, poprawiać, przestawiać, zmieniać, przybijać, malować, tapetować. Chyba czas założyć własną firmę remontową:)
Ach! Skonczyłam półkę do kuchni robić:) Bo wieszak poszedł do ludzi i szwendały się po meblach łapki garnkowe:) No to zrobiłam coś dla się:D
I powiem Wam, że jestem z siebie dumna, że tak szybko udało się pomalować, pokleić, powiesić i zacząć używać. A teraz czas wracać do obowiązków... udanego długiego weekendu:)